poniedziałek, 21 maja 2018

Sezon komunijny.

Maj to między innym sezon komunii.
T., synek pewnej D. miał w sobotę komunię.
W tym przypadku komunia chłopca wydawała mi się hipokryzją.
D. ma pokręconą sytuację rodzinną [nie mogę się nadziwić gdy jej słucham].
Ani ona, ani nikt w jej rodzinie i otoczeniu - nie są religijni - wręcz przeciwnie.
Komunia dla chłopca była czymś niezrozumiałym, nie chodzi do kościoła "na bieżąco".
Z trudem uczył się na pamięć modlitw a siostra zakonna wydawała się męczącą "dręczycielką".
D. powtarza, że nie jest hipokrytką, nie chodzi do kościoła i po odbyciu komunii nie będzie zmuszać do tego dziecka.
G. pytała: "Właściwie po co mały podchodzi do komunii skoro to tylko oprawa i nic dla was nie znaczy?", D. odpowiedziała: "Nie wiem".
Zastanawiam się ile jest takich osób jak D., co zarzekają, że nie są hipokrytami ale jednak są bo godzą się na coś czując presję rodziny/ otoczenia.

sobota, 19 maja 2018

Nieuchwytnie.

Kolejne dni maja mijają mi zbyt szybko.
Dni są nieco nieuchwytne, trudne do opisania.
Próbuję zebrać myśli, uporządkować to co robię.
Może zbyt skupiłam się na banałach i drobnostkach.

Przypadkiem, w piątek, chwilę, porozmawiałam z pewną A.
Zwykle mijamy się na ulicy ograniczając się do uśmiechu, "cześć".
Blisko mieszkamy a tak naprawdę nie ma kiedy porozmawiać.
Trochę szkoda, że niektóre znajomości są zbyt powierzchowne.

piątek, 4 maja 2018

"... if you ..."

Wybrałam się do kina na "Lato 1993".
Film uroczy ale i trochę smutny.
Przypominał mi dzieciństwo.

Przysiadłam w kinowej kawiarni, jest spokojnie, cicho gra muzyka.
W pewnej chwili mile zaskakuje puszczone "If you want me" Markety Irglovej i Glena Hansarda.
Przez uchylone drzwi kawiarni słychać szum wody z pobliskiej fontanny, strzępy czyichś rozmów.

Łapię chwilę, drobnostki.
Szum wagonu metra wjeżdżającego na peron, przeciągi na stacjach.
Ciepły wiatr rozwiewający mi włosy na przystanku autobusowym.

Ostatnie dni mijały mi na przejechanych kilometrach na rowerze i kolejnych stronach książek.

Do zaczytywania się: Haruki Murakami - "Zawód: powieściopisarz".

Mijani na ulicach maturzyści [do rozpoznania w biało - czarnych strojach] przypomnieli mi, że zaczynają się matury.