poniedziałek, 27 czerwca 2016

Zimno - ciepło.

Rano, tuż przed 7.00.
Czekam na autobus.
Przystanek dość szybko zapełnia się ludźmi.
Tak jakby wszyscy "polowali" na ten sam autobus.
Tak samo jak ja.

Czekam te parę minut na autobus.
Plecy lekko owiewa mi przenikliwy, poranny wietrzyk.
A w oczy i twarz razi coraz cieplejsze, mocne słońce.
Dziwne, przelotne uczucie chłodu i ciepła jednocześnie.

niedziela, 19 czerwca 2016

Odliczanie do trzech.

1.
W piątkowe popołudnie wpadam do B.
B. wydaje się aż nie naturalnie ożywiona.
Taka wersja "jestem na pokaz radosna".
Za to J. chodzi sfrustrowany i zestresowany.

2.
Wczesne popołudnie, też w piątek.
Idę ulicą, wracam z urzędu, zbiera się na burzę.
Jedna z mijanych kobiet na chwilę przystaje, patrzy w niebo.
Rozgląda się wokół i stwierdza głośno: "Jeszcze chwila i będzie lało".
Być może chciała poinformować o tym fakcie innych przechodniów.
I rzeczywiście - zanim zanim dotrę do celu zaczyna kropić deszcz.
Wiatr był coraz bardziej porywisty, wciąż rozwiewał mi włosy.
A chmurzyska - coraz ciemniejsze, coraz bardziej skłębione.
A potem - burza, ulewa.

3.
Jestem zmęczona Euro.
Nie interesują mnie mecze, wyniki, kto wygrał a kto nie ma szans.
Ciągle ktoś się dziwi, że nie oglądałam żadnego meczu i nic nie wiem.
Nie wiem, nie oglądam - i wcale nie chcę wiedzieć, nie chcę nic oglądać.
Nie słucham radia, nie oglądam telewizji, w Internecie omijam "sensacyjne" artykuły.
A i tak czuję się "nękana" informacjami słuchając rozmów w biurze, w autobusie.

niedziela, 12 czerwca 2016

Z listy drobnych przyjemności.

Do zaczytywania się: Jonathan Carroll - "Oko dnia".

Do opijania się: kawa o smaku irish creme.

Do objadania się: truskawki z bitą śmietaną.

A potem długie wypady rowerem.
I to najlepiej nowymi trasami.

Poranne wstawanie - nawet jeśli wcale nie muszę.
Ale poranki [i to w czerwcu] mają w sobie coś urokliwego.

Odkrycie ciekawej strony o książkach: http://booklips.pl/

Będąc wczoraj w P. pomyślałam, że niektórych miejsc nie powinno się odwiedzać.
Po jakimś czasie, po iluś latach takie miejsce może tylko rozczarowywać.
Bo za bardzo się zmieniło, nie jest już takie jak się je zapamiętało.
Bo nie ma już tego specyficznego klimatu danej chwili/ okresu.
Ale przynajmniej mam pomysły na nowe opowiadania.

środa, 1 czerwca 2016

Czerwiec.

Czerwiec to proste, szybkie skojarzenia.
Rozkwitający jaśmin odurzający swoim zapachem.
Lawenda, którą suszę i trzymam potem w wazonie.
Czasem żałuję, że czerwiec nie może trwać cały rok.

Czerwiec zaczął się nieco przymglonym porankiem.
Takim szarym porankiem z nisko opuszczonymi chmurami.
Z wilgotnym porankiem i czekaniem kiedy spadnie deszcz.

Czerwiec zaczął się bólem głowy.
To niekończący się ból głowy gdy męczy wszystko wokół.
Stuknięcie szklanki, dzwonek telefonu, jazgotliwy śmiech E.