niedziela, 25 marca 2018

Właściwe priorytety.

Nie ma to jak nabawić się zapalenia ucha.
Może powinnam "podziękować" G. za tą niespodziewaną wizytę u lekarza i antybiotyki.
Gdyby nie jej ciągłe otwieranie okna, wietrzenie i przeciągi - nic by mnie nie złapało.

Od kilku dni nie mogę pozbyć się z myśli pewnej K.
K. ma astmę, alergie, przeróżne i męczące choroby.
Ze względu na to K. zdecydowała się zrezygnować z pracy.
Było jej żal bo chyba polubiła tę pracę ale zawsze jest coś za coś.
Pewna D. patrzyła na K. jak na trzęsącą się nad sobą naiwniaczkę.
Pomyślałam - może K. ma właściwe priorytety, najpierw dba o siebie?
Może czasem nie warto robić nic na siłę, umieć sobie coś "odpuścić"?

Czasem mijałam się z K. na korytarzu.
Czasem zatrzymywałyśmy się porozmawiać.
Zwykle to było parę minut banalnej, przelotnej rozmowy.
Teraz mam poczucie, że zostało jakieś niepodpowiedzenie.
Tak jakbyśmy nie zdążyły porozmawiać o tym co istotne.

sobota, 17 marca 2018

Przereklamowanie.

W zeszłym tygodniu [nareszcie!] wyciągnęłam ze strychu rower.

Wczoraj wieczorem wybrałam się do Teatru Roma na "Pilotów".
Niby wszystko pięknie, efektownie ale mam mieszanie uczucia.
Z jednej strony - przedstawienie można nazwać efektownym.
Z drugiej strony - czułam się nieco już przytłoczona animacjami.
Teatr Roma wyrobił sobie "markę" tworzenia porządnych musicali.
I może dlatego trochę strach powiedzieć, że coś jest przereklamowane?

Odwiedziłam wczoraj, trochę przy okazji, przelotnie, rodzinę S.
Z jednej strony było miło, z drugiej - oni ze wszystkim się "kryją".
Cokolwiek by się nie działo - dorabiają ideologię, lepszą wersję.

Stosik z książkami - zamiast maleć nieustannie rośnie.
I wciąż sama zadaję sobie pytanie: "Co najpierw przeczytać?".

piątek, 9 marca 2018

Jak zostałam Agnieszką.

Wczorajszy poranek.
Wstaję zmęczona ciężkim snem.
Przysiadam jednak na kilka minut.
Postanawiam przestać się spieszyć.
Muszę pozwolić odpocząć myślom.
Wtedy niespodziewanie pojawia się pomysł.
Już wiem co dalej zrobić z pisanym opowiadaniem.
Ostatnio "utknęłam" a teraz wszystko staje się jasne.

Dziś po południu wyciągam awizo ze skrzynki pocztowej.
Na wypisanym awizo wszystko się zgadza oprócz mojego imienia.
Nie wiedzieć czemu według listonosza mam na imię "Agnieszka".
Przecież na oczekiwanej przesyłce od M. dane są w porządku.
Na szczęście - pani na poczcie nie robiła żadnych problemów.

wtorek, 6 marca 2018

Zapachy.

Po południu zaczął padać deszcz.
Szarobure niebo a D. od razu zaczęła narzekać na paskudną niepogodę.
Idę później ulicą, drobna mżawka kłuje mnie w twarz ale nie przeszkadza mi to.
Wilgotne powietrze intensywnie pachniało deszczem, rozmiękczoną ziemią, trawą.
Trudny do określenia zapach pierwszego deszczu gdy chyłkiem skrada się przedwiośnie.

Po 18.00 zachodzę jeszcze do biblioteki publicznej.
Zagłębiam się między regały z myślą - co tym razem wyszperam?