niedziela, 25 sierpnia 2019

Krążę i szukam.

Czy to idealny koniec sierpnia?
Ciepło, słonecznie, błękitne i bezchmurne niebo.
Świetna pogoda na spacer czy dłuższą rowerową wyprawę.

A mimo to - nie opuszcza mnie smętny nastrój.
Smętny nastrój, którego nie umiem opisać ani, tym bardziej, odgonić.
Poczucie - jest zbyt pięknie, idealnie, spokojnie by było to prawdziwe.
Dzisiaj - to taki dzień, kiedy krążę - choć sama nie wiem za czym.
Szukam - choć sama nie wiem co chciałabym znaleźć.

Do podczytywania - Hanya Yanagihara - "Małe życie".
Choć beletrystyka ostatnio coraz bardziej mnie irytuje - ta książka wciąga, nie mogę się oderwać.

sobota, 17 sierpnia 2019

Małe muzeum, małe kino.

Wczoraj - intensywnie.
Małe muzeum i małe kino - ale mają w sobie niezwykły urok.

Wizyta w Muzeum Azji i Pacyfiku.
Muzeum niewielkie ale warte uwagi, godne polecenia.

I kino Kultura z filmem - "Gdzie jest Bernadette".
Główna bohaterka może wydać się pokręcona, może chwilami rozchwiana.
Jest też szczera do bólu - mówi co myśli - nawet jeśli jest to dalekie od poprawności politycznej.

środa, 14 sierpnia 2019

Trochę niespodzianek.

Wczoraj - jednodniowy wypad na Mazury.
Zwykle traktowałam Mazury trochę "po macoszemu".
Mazury wydawały mi się przede wszystkim mocno przereklamowane.
Mazury równało się mało ambitne, banalne spędzanie czasu nad wodą.
Całe szczęście, udało się tam znaleźć trochę uroku i niespodzianek.

czwartek, 8 sierpnia 2019

Zbyt intensywnie.

Ostatnie dni mijają mi intensywnie, wir spotkań - sporo ludzi w krótkim czasie.
I złapałam się w pewnym momencie na myśli: "Jestem zmęczona innymi ludźmi".
Nawet jeśli to doskonale znane czy lubiane osoby to chyba nastąpił przesyt.

Najpierw -  rodzina S.
Małżeństwo plus 2 dorosłych synów.
Patrząc na nich - mam mieszane uczucia.
Dominująca żona i matka, rodzina jest jej podporządkowana.
Matka, która w jakiś sposób całkiem "ubezwłasnowolniła" synów.
Obaj są po 40 - stce, kawalerowie, zachowują się jak maminsynkowie.
Są bardzo zżytą rodziną i chyba są zbyt zamknięci we własnym kręgu.

Przyjechała dawno nie widziana S. z 4 - letnim synkiem.
Synek to na pierwszy rzut oka - radosny i uroczy chłopiec.
Im dłużej się z nim przebywa - jest uparty, absorbujący, marudny.
Co przykre - S. nie ma żadnej pomocy przy chłopcu ze strony partnera.
Partner jest a jakby go nie było, to egoista, który dba tylko o siebie.

J. miał 30 urodziny, msza okolicznościowa w kościele i mini przyjątko dla rodziny.
J., którego kiedyś wcale bym o to nie podejrzewała, stał się uduchowiony i religijny,