sobota, 23 lutego 2019

Tydzień złych wiadomości.

K. rozwodzi się z mężem.

M. ma złośliwego raka.

Od kilku dni próbuję "przetworzyć" te informacje.
I łapię się na tym, jak to możliwe, że ja zajmuję się drobnostkami, idę na zakupy czy na spacer, śmieję się z jakiegoś żartu - a jednocześnie taka K. czy M. są zrozpaczone i w rozsypce.
Wiem, że jakiekolwiek słowa pocieszenia to zwykły banał, którego chciałabym uniknąć.

Do zaczytywania się: Anda Rottenberg - "Berlińska depresja. Dziennik".

piątek, 15 lutego 2019

Nie tak ... jak być powinno.

Wczoraj - Walentynki ale - chyba nie będzie tak romantycznie jak być powinno.
Wciąż myślę o pewnej S., która wcale i w ogóle nie może dogadać się z partnerem.
Są parą z 15 lat, mają małego synka, zaręczali się, mieli brać ślub - ale ślub to czas przeszły.
S. jest fajną, energiczną, konkretną dziewczyną, on - to trudny przypadek, choleryczny furiat.
Więcej jest tych złych momentów, kłótni i emocjonalnych przepychanek niż dobrych momentów.
S. trzyma się partnera - bo mają małe dziecko, są razem długo, mają wspólny kredyt na mieszkanie.
Dziecko będzie coraz większe - czy musi patrzeć na wieczne kłótnie i te huśtawki między rodzicami?
Rozumiem, że jest się z kimś naprawdę długo, to jakieś przyzwyczajenie, mnóstwo wspólnych spraw.
Ale mimo tego wszystkiego - jest też naprawdę źle, zamiast być razem - jest tylko nerwowa szarpanina.
Jak powiedzieć S.: "To chyba najwyższy czas powiedzieć dość dla tego związku bo będzie coraz gorzej"?
A może wciąż lepiej być z kimś - jaki on by nie był, nawet najgorszy - niż być "samotną matką"?

niedziela, 10 lutego 2019

Odpoczynek.

To jeden z tych dni, które kuszą żeby iść na długi spacer.
I niby jak tu uwierzyć, że nie ma jeszcze połowy lutego a zima może wrócić?
Cieplej, słonecznie, ptaki wariują, niebo tak mocno niebieskie, że aż razi w oczy.
Nie mnie jedną wyciągnęła na powietrze aura przedwiośnia - mijam spacerowiczów, biegaczy, rowerzystów.
W czasie spaceru - błądzę myślami, bez niekończącego skupiania się na planach i sprawach kolejnych dni.
I choć staram się codziennie wyprowadzać się na spacer - wciąż mam wrażenie, że to za krótko, za mało.

Patrząc na pewną J. - zawsze mam poczucie, że ona nie umie odpoczywać.
Chciałaby być wszędzie, zrobić wszystko - łapie się za 100 rzeczy jednocześnie.
Denerwuje się, bo trudno uniknąć nerwów, gdy nie udaje się zrobić wszystkiego na raz a tylko ona zrobi wszystko idealnie.
J., czasem, niby w żartach i czarnym humorze, powtarza, że nie będzie miała czasu umrzeć, że będzie żyć 200 lat.