niedziela, 27 września 2020

Smętne wydanie jesieni.

Chyba już dawno nie byłam tak bardzo zmęczona wrześniem. 
Niestety, pod wieloma względami, październik nie zapowiada się lepiej. 
 
Dzisiejsza pogoda - taka jesień w smętnym wydaniu - pochmurno, wilgotno, wietrznie. 
Udało mi się przemknąć na krótki spacer, popadywała prawie mżawka, nazbierałam kasztanów. 
 
K. ma nawrót nowotworu. 
K. jest realistą, nie ma żadnych złudzeń ani nadziei. 
Sam stwierdził, że teraz to ten guz już go wykończy. 
Nie chce chemii ani operacji "wycinających" go po kawałku.
Jest zadowolony ze swojego życia, mówi, że nie wiele do stracenia.
Czy jest mu łatwiej jeśli pogodził się z takim stanem rzeczy? 
 
Do podczytywania: Beata Kost - "Kobiety ze Lwowa".

poniedziałek, 21 września 2020

Zmęczenie.

Od zeszłego tygodnia męczą mnie nieustanne bóle głowy. 
Jeszcze trochę i chyba przestanę zwracać na to uwagę. 

Czuję się zmęczona, energia już dawno ze mnie wyparowała. 
A może to skumulowane wszelkie nerwowe sytuacje. 

Wczoraj - niespodziewany najazd rodziny S. 
Szalone pomysły, niespodzianki i naloty - tylko w ich wydaniu. 
Czy ktoś, oprócz nich, wpada bez uprzedzenia w odwiedziny? 

Do podczytywania: Wojciech Orliński - "Lem. Życie nie z tej ziemi".

niedziela, 13 września 2020

Wypatrywanie jesieni.

Choć to wrzesień jest jeszcze lato w kalendarzu. 
Prognozy pogody zapowiadają całkiem upalne i słoneczne dni.
A mimo to, jakby na przekór, poranki są przenikliwie chłodne, czasem mgliste. 
A ja zbieram kasztany, wypatruję nitek babiego lata i dostrzegam klucze gęsi na niebie. 
Odkryłam, że kwitnące o tej porze na żółto kwiaty mają cudownie zaskakującą nazwę: nawłocie.
Mijam je czasem gdy jadę rowerem polnymi dróżkami czy przez osiedla domków jednorodzinnych. 
Chyba przestawiłam się już na jesień, jak dostrzec lato, które nie postawiło "kropki nad i"? 
 
Do podczytywania: Susan Vreeland - "Dziewczyna w hiacyntowym błękicie" i Tracy Chevalier - "Dziewczyna z muszlą".

niedziela, 6 września 2020

Początki.

"Wszystko jest wciąż takie samo. Te same twarze, te same rozmowy. Wiem, co ludzie mają do powiedzenia, zanim jeszcze otworzą usta. Praca, jedzenie, spanie, praca, jedzenie, spanie. Widzę przed sobą dni podobne do siebie jak dwie krople wody. 
Pewnie, mógłbym zamieszkać w innym mieście: Nowym Jorku lub Paryżu, i zacząć wszystko od nowa. Znów życie byłoby piękne i ciekawe ... przez chwilę. I co dalej? Znów przeprowadzka? Znów miłość ...?" ["Przystanek Alaska" - Chris Stevens]

Wrzesień zaczął się mglisto i dżdżysto a nawet burzowo.

Wrzesień zaczął się najdziwniejszym rozpoczęciem roku szkolnego jaki widziałam.

Mam poczucie, że kręcę się w kółko. 
Wciąż zajmuję się tymi samymi sprawami. 
Wciąż mijam tych samych ludzi, rozmowy są miałkie. 
I tak codziennie, niezauważalnie - mijają dni.
Dni mijają na mało istotnych drobnostkach.
Rutyna wciągnęła mnie w swoje macki.