piątek, 28 lipca 2017

Przeczekiwanie i podsłuchiwanie.

Dziś już piątek a ja nie wiem kiedy przegalopował mi ten tydzień.
Niby na drobnostkach, niby na kręceniu się a dni minęły momentalnie.

Słyszę skrawki plotek, którymi bardzo ekscytują się niektóre osoby. 
Cierpliwie czekam, czasem wysłuchuję ale wcale nie wciągam się w to.
Na pytania czy zdradzę się swoją wiedzą - odpowiadam, że nic nie wiem.
Nie chcę wciągnąć się w ten wir - powiem słowo a ktoś to całkiem przekręci.

Słucham rozmów i rozmówek M. i J. - przy kawie, przy ciasteczku.
Trochę ploteczek, trochę absurdów, chwilami robi się nieco poważniej.
Słuchając ich myślę, że powinnam to nagrywać a potem spisywać.
Byłby gotowy bestseller - "Sekretne życie mieszkańców X. i okolic".

niedziela, 23 lipca 2017

Poluję i buszuję,

W Toruniu poluję z aparatem fotograficznym.
Wypatruję drobnostek i instygujących nazw kawiarni.
Szukam szczegółów na które zwracają uwagi zabiegani turyści.
Ci wszyscy, którzy chcą tylko odhaczyć kolejne "tu byłam/em".

Buszuję po księgarni, gdzie trafiłam na ogromne wyprzedaże.
Nie mogę się powstrzymać gdy książki aż wołają "Kup mnie!".

poniedziałek, 17 lipca 2017

Skrawki.

Wczoraj przeszłam się na kiermasz rzeczy używanych, gdzie było "mydło i powidło".
Można było wyszperać ubrania, mniej i bardziej dziwne przedmioty za niewielkie pieniądze.
Nie mogłam się powstrzymać żeby nie zajrzeć do smętnego pudełka gdzie upchnięte były książki.
Za 14 zł kupiłam 3 książki: "Grę w klasy" Cortzara, "Wieczór" Minot i "Córkę dyrektora cyrku" Gaardera.

Dzisiaj - kierunek na niewielkie kino "Kultura".
Wybrałam się na "Kedi. Sekretne życie kotów".
Szerokim łukiem mijam wielkie, sieciowe kina.
Okrywam małe, klimatyczne, studyjne kina.
Plus to "tanie poniedziałki" czyli tanie bilety.
Za bilet zapłaciłam dziś tylko 12 zł.

Wyciągam nieco zapomniany aparat fotograficzny.

Lubię jeździć autobusami.
Wiem, samochody są wygodniejsze ale ...
Ale ... autobusy mają jakiś swój urok.
Czasem trzeba poczekać na przystanku.
Czasem w środku bywa naprawdę ciasno.
A ja podsłuchuję skrawki rozmów obcych ludzi.
Zerkam na szybko mijane widoki za oknem.
I gdzie indziej tak dobrze czyta się książki?

sobota, 15 lipca 2017

Turystycznie.

Intensywny tydzień.

Zebrało się kilka wyjazdów turystycznych.
Zwiedzanie. Odkrywanie. Poszukiwanie.
Najlepiej bez ścisłego harmonogramu dnia.
Niestety - są i rozczarowujące nudą muzea.
I im mniejszy obiekt - tym większa komercja.
Aby cokolwiek zarobić na czym się tylko da.

Zadziwiają mnie nazwy niektórych mijanych wsi, miejscowości.
Skąd wzięły się Grochy - Imbrzyki, Grochy - Serwatki czy Rąbież?

wtorek, 11 lipca 2017

Chwile i drobnostki.

Zapamiętuję chwile, drobnostki.
Smak ulubionych lodów kawowych.
Nagły, mocny powiew wiatru, rozwiewający mi włosy, gdy metro wjeżdża na peron.
Mruczenie kota gdy drapię go za uchem a on leży na ziemi i pręży łapki z zadowolenia.

Zachodzę do kina Muranów na "Sieranevada".
Film długi [trwa 3 godziny] jednak nie nudzę się ani chwili.
Film o rodzinnym spotkaniu, które toczy się swoim rytmem.
Nie tam utarczek [mniejszych i większych] i niespodzianek.

Jadę autobusem, nie mogę skupić się na czytanej książce.
Patrzę na niebo, dopiero co przeszła ulewa, jeszcze kapie mżawka.
Z jednej strony ciągną się ciemne, wielkie, deszczowe chmurzyska.
Z drugiej strony z chmur przebija się słońce a ja czekam na tęczę.

Któregoś ranka jadę rowerem przez park.
Na jednej z ławek siedzi starsza pani.
Rozwiązuje krzyżówkę, pali papierosa.
Czyżby pełna szczęścia?

niedziela, 2 lipca 2017

Kryjówka.

W środę wieczorem - burza.
Głośna burza z wietrzyskiem i ulewą.
Wciąż się błyska, coraz bardziej i mocniej.
I. krąży zdenerwowana tym co dzieje się za oknem.
A ja, im bardziej się błyska, tym bardziej jestem spokojna.
Bardziej przerażające bywają te małe, codzienne drobnostki.

W piątek rozmawiam z K. o wakacyjnych planach.
K. jest zdziwiona gdy mówię, że zaszyłabym się w głuszy na parę dni.
K. jest zbyt towarzyska, wiercąca żeby zrozumieć, że ludzie czasem męczą.
Męczą ciągłym mówieniem, chceniem czegoś i "bardzo ważnymi sprawami".

Na weekend przyjeżdża rodzina.
Są mili, rodzinni i całkiem przytłaczający.
Bez końca mówią, na każdy temat, wciąż to samo.
Jestem zmęczona, zmuszam się do uśmiechu.
Szukam kryjówki aby przetrwać tę wizytę.

Do zaczytywania się: Kathryn Harrison - "Obnażona".