piątek, 27 września 2019

Podejrzane i podsłuchane.

Wybrałam się do Kinoteki na film "Downton Abbey".
Serial miał urok, zachwycał drobnymi szczególikami.
W filmie, który dziś widziałam, brak już tego "czegoś".
Film piękny wizualnie, jest rozmach, stroje, dużo humoru - wszystko się zgadza ale ...
Ale właśnie ten rozmach był przytłaczający, zbyt wiele powierzchowności, lukru, bajkowości.

Jeżdżąc autobusami, chcąc nie chcąc, słyszę skrawki czyichś rozmów.
Czasem te rozmowy, choć wyrwane z szerszego kontekstu, bywają intrygujące.
Niektóre z nich zapamiętuję z myślą - to świetny początek na nową historię, nowe opowiadanie.
Dziś, stojąc w kolejce do kinowej kasy, nasłuchiwałam rozmowy 2 starszych pań stojących za mną.

Do zaczytywania się - Magda Łucyan - "Powstańcy. Ostatni świadkowie walczącej Warszawy".

piątek, 20 września 2019

Wrześniowo.

Być może dopadło mnie przeziębienie.
A może, jednak, to tylko jesienne przesilenie?
Pokasłuję, w gardle sucho a głos zmienia mi się na niższy, chrobotliwy.

Mimo wszystko wybrałam się dziś po południu na spacer.
Słonecznie, cieplej niż ostatnio, bez wiatru - urokliwy, wrześniowy dzień.
I to już ta pora, ta godzina, że kształty wydają się rozmyte, niewyraźne.
Nazbierałam kasztanów, niektóre obłupując dopiero z łupinek.
Nad głową przeleciał mi klucz odlatujących gdzieś daleko żurawi.
Kto mi podpowie - jaki będzie przymiotnik od żurawiego klangoru?

poniedziałek, 16 września 2019

Bilet w jedną stronę.

Ostatnie dni minęły mi w cieniu paskudnego, nasilającego się zatokowego bólu głowy.

Czuję się coraz bardziej zmęczona i wyczerpana.
Próbuję zebrać myśli w tym codziennym skołowaniu.
Zbyt wiele spraw i tematów, które próbuję ograniczać.
A niektóre osoby są bezczelne, wciąż czegoś chcą i chcą.
W efekcie – nie mam już chęci ani energii by zająć się sobą.

Mam coraz większą ochotę zniknąć, kupić bilet w jedną stronę i nie wrócić prędko.
Może wtedy każdy zajął by się sam swoimi sprawami zamiast zwalać na to na innych?

sobota, 7 września 2019

Zebranie myśli.

Tak jak się spodziewałam - początek września był bardzo męczący, intensywny.
Funkcjonować w takim trybie zbyt długo byłoby stanowczo nie do zniesienia. 
I jak "złapać oddech" gdy wciąż ktoś coś chce i jest milion ważnych spraw?
Może wziąć przykład z D., która ma wszystko w nosie, iść na zwolnienie?
Staram się zebrać myśli, uporządkować zdarzenia w otaczającym chaosie.
Robię notatki na koniec dnia - to pomaga złożyć zabiegany dzień w całość.

Miło zaskoczyła mnie pewna S.
To budujące, że są jeszcze osoby przejmujące się innymi ludźmi.