W sobotę po południu prószył pierwszy, lekki śnieg.
W niedzielę dopadł mnie paskudny, ciśnieniowy ból głowy ból głowy.
Choć rzadko mi się to zdarza - zdecydowałam się na popołudniową drzemkę.
Dziś rano, wyglądając przez okno, znów dostrzegłam śnieg.
Prószył w nocy, nad ranem, na trawnikach - zostawił cienką, białą pokrywę.
W ciągu dnia - znów ból głowy, ciśnieniowy, męczący przelotnie, falowo.
Do podczytywania: książki i reportaże Olgi Gitkiewicz: "Nie hańbi", "Nie zdążę".