czwartek, 30 grudnia 2021

Bateryjka na wyczerpaniu.

W poniedziałek - spotkanie z K. i Ł.
Lekkie, sympatyczne rozmówki przy kawie.

Środa okazała się nerwowa, pełna niepewności, niedopowiedzeń.

A dziś, pod wieczór, wpadli B. i T.

Nie mam poczucia, że to ostatnie dniu roku.
Nie snuję wielkich planów ani podsumowań.
Czuję się raczej zmęczona, jakby wyczerpywała mi się bateryjka.

niedziela, 26 grudnia 2021

Więcej spokoju.

Druga połowa grudnia była nerwowa i wyczerpująca.

Przez ostatnich kilka dni szukam spokoju, wyciszenia.
Dużo a nawet jeszcze więcej chodzę na spacery.

Trochę porządkuję, więcej czytam.

Wcześnie się budzę więc wcześnie wstaję.

wtorek, 14 grudnia 2021

"Ostatnia prosta".

Ostatnie dni są wyłącznie mgliste i szare.
Ale ta mglistość, o dziwo, wcale mi nie przeszkadza.
Chwilami aż mam ochotę zagubić się w tej mgle.

K. ma nowotwór a lekarz stwierdził, że nie ma już nawet sensu robić żadnych dalszych badań.
K. dostał jedynie receptę na mocne plastry przeciwbólowe i skierowanie do domowego hospicjum.
K. jest świadomy swojego stanu, pogodził się z tym jak jest, sam powiedział, że jest na "ostatniej prostej".

czwartek, 9 grudnia 2021

Zmęczenie.

Czuję się zmęczona, wyczerpana emocjonalnie.
Zbyt długo zajmuję się różnymi, drobnymi sprawami.
"Siłą rozpędu" kręcę się i kręcę niczym w kołowrotku.

Mikołajkowa przesyłka od M. - coś optymistycznego.

Do podczytywania: Beata Szady - "Wieczny początek. Warmia i Mazury".

środa, 1 grudnia 2021

Zimowo i nieprzyjaźnie.

Listopad skończył się zimowo.
Po południu sypał i sypał śnieg.

J. i K. są agresywne w sposobie zachowania, mówienia.
Może podbudowują własne ego nieprzyjaznością dla ludzi.

niedziela, 28 listopada 2021

Obawy przed zmianami.

W tym tygodniu popadywał pierwszy śnieg.

Zmiany mogą być zaskakujące, nieoczywiste.
Nie zawsze czeka się na zmiany, nie zawsze się ich chce.
Co innego gdy decydujemy gdy dojrzewamy by coś odmienić.
Zmiany na które nie mamy wpływu, nie zależą od nas budzą obawy.

poniedziałek, 15 listopada 2021

Listopadowo.

Połowa listopada przemknęła w galopującym tempie.

Listopad wpadał w skrajności: od pięknej pogody do ponurych mgieł.

W ostatnich dniach - długie spacery.

Sporo spotkań rodzinnych.
Przyjechała rodzina S.
Niespodziewanie wpadli K. i K.
Wpadłam do B. T. i J.
Odwiedziłam M. i T.

Próbuję nadrabiać czytelnicze zaległości.
Jak to możliwe, że kupka z książkami rośnie zamiast ubywać?

środa, 27 października 2021

"Bo nigdy nie myślisz ..."

"Bo nigdy nie myślisz, że ostatni raz jest ostatnim razem. Myślisz, że będzie więcej. Myślisz, że masz wieczność ale nie masz".
["Chirurdzy"]

Spotkanie z rodziną E.
E. bardzo przeżyła śmierć matki.

Dni mijają mi zbyt szybko, zbyt intensywnie.
Za wiele różnych spraw, rzeczy do zrobienia.
Łapię się na myśli: A gdzie czas dla mnie?

Na dodatek - mam problemy z zatokami, "przewiało" mnie.
Jak przeżyć zatoki gdy ludzie źle reagują na byle kichnięcie?

Do podczytywania: Tomasz Michniewicz - "Chrobot".

czwartek, 21 października 2021

57 lat.

Wczoraj zmarła A.
Jej mąż jest zrozpaczony.
Byli małżeństwem 57 lat.

Długie rozmowy z E., ich córką.

wtorek, 19 października 2021

Jesienne porządki.

Ostatnie dni mijały mi na porządkach.
To duże, solidne, jesienne porządki.

Bez wielu przedmiotów jestem w stanie się obejść.
Nie muszę obkładać się rzeczami, zbieraczami kurzu.

W odwiedziny przyjechała B.
Z niespodziewaną wizytą wpadł też T.

Październik rozpieszcza pogodą.
Mimo przelotnych przymrozków, deszczy czy mgieł - nie jest źle.
Drzewa żółkną, pomarańczowieją, czerwienią się, brązowieją.

poniedziałek, 27 września 2021

Nadmiar.

Nadmiar gości bywa przytłaczający.
Wczorajsze popołudnie to kalejdoskop ludzi.
Kolejna kawa, herbata, ciasto, talerzyki, widelczyki.
Hałaśliwa rozmowa, kilka wątków równolegle, śmiechy.

Ostatnie dni są urokliwie ładne.
Ciepłem, słońcem zachęcają do spacerów.
Zatrzymuję się, pochylam zbierając kasztany.

czwartek, 16 września 2021

Deszczowo i różowo.

Mgliste, deszczowe popołudnie.
Pada, kapie i mży deszcz.
Jest w tym szumie deszczu coś uspokajającego.

Nie zdążyłam uskoczyć gdy szłam ulicą.
Kierowca samochodu oblał mnie wodą z kałuży.
Przemoczone buty nie nadają się już [chyba] do niczego.

Dla równowagi [jakaś równowaga musi być]:
Mijam kobietę ubraną w obłędnie różowy, falujący sweterek.
Kolor jest tak intensywny, że nie da się nie zauważyć tej kobiety.

wtorek, 14 września 2021

Czy to już?

Czy to już jesień?
Drzewa, na pozór, są jeszcze całkiem zielone.
A mimo to, brzozy, poprzetykane są już żółcią.
Na chodnikach czasem szuram wśród zeschniętych liści.
Gdy idę na spacer do lasu - kwitnie tam mnóstwo wrzosów.
Kilka dni temu M. nazbierała z synkami pierwsze kasztany.

Czuję się zbyt zmęczona, zbyt zabiegana.
Doba jest zbyt krótka a ja chciałabym zbyt wiele zrobić.
A może nic na siłę? Tylko co odpuścić? Z czego zrezygnować?

Do podczytywania: Philipp Meyer - "Syn".

piątek, 3 września 2021

Przenikliwe poranki.

Wrzesień zaczął się przenikliwie chłodnymi porankami.
I choć w ciągu dnia słońce jeszcze przygrzewa to czuć już jesień.
Zaczynam wyciągać coraz grubsze, cieplejsze swetry.

Spotkany kilka dni temu K. zachowywał się żenująco chamsko.
Mówił i mówił, można posłuchać go kilka minut, dłużej - jest już nie do zniesienia.
Coraz bardziej współczuję jego żonie, to ona musi męczyć się z nim na bieżąco, codziennie.
Ona pochodzi z nieciekawej rodziny, chciała wyrwać się z domu i trudnych relacji z matką.
Chciała odmiany - wyjść za mąż, nie ważne za kogo, ta odmiana nie wychodzi jej na dobre.

niedziela, 29 sierpnia 2021

Zabieganie.

Ten tydzień był męczący, zabiegany, nerwowy.
To kolejny moment gdy dochodzę do wniosku, że z powodu pracy mam więcej nerwów niż pożytku.
Jaki powinnam wyciągnąć wniosek? Przestać się przejmować? Rzucić tę pracę i zająć czymś innym?
Gdyby to było takie proste i oczywiste to pewnie dawno przestałabym się przejmować albo już by mnie tam nie było.

Dni mają zapach deszczu.
Dni stają się pochmurne i chłodne.

sobota, 21 sierpnia 2021

Babie lato?

Choć wciąż sierpień w kalendarzu zaczynam myśleć o babim lecie.
Wybrałam się wczoraj, wczesnym popołudniem, rowerem do lasu.
Widziałam tam mnóstwo kwitnących na fioletowo wrzosów.
Istne połacie drobnych kwiatków, które kojarzą mi się z jesienią.
A jarzębiny, coraz mocniej, zaczynają kwitnąć na czerwono.

Do podczytywania: Marusz Surosz - "Praga. Czeskie ścieżki".

niedziela, 15 sierpnia 2021

Polityczne fascynacje.

T., B. i J. z fascynacją, której brak obiektywizmu, mówią o naszej władzy i politykach.
T. z maniackim uporem ogląda jedynie słuszną stację telewizyjną, inne - nienawidzi.
T., niczym wyrocznia, objaśnia i tłumaczy rodzinie to co usłyszy a oni powtarzają coś za nim.
A ja mam poczucie - gdyby T. miał poglądy np. lewicowe - jego rodzina też by takie miała.
Szkoda - B. jest bystrą i inteligentną kobietą, która straciła swoje zdanie, mówi coś jak papuga.
Każda stacja telewizyjna ma swoją stylistykę - warto umieć wyśrodkować to co się tam słyszy.

poniedziałek, 9 sierpnia 2021

Galopujący sierpień.

Sierpień mija w galopującym tempie.

Piątek okazuje się być nerwowy, męczący.
Widząc zachowanie niektórych osób - odechciewa mi się wszystkiego.
A już na pewno tego by przejmować się czymkolwiek i kimkolwiek.

Jedyny spokojniejszy moment - sobotnie popołudnie.
Spotkanie w nieco większym gronie okazuje się sympatyczne.

Dziś rano - wyciągam rower, jadę do lasu.
Jadę trasą, którą zwykle pokonywałam pieszo.
Mijam innych rowerzystów, spacerowiczów z psami.

Do podczytywania: Louisa May Alcott - "Małe kobietki".

sobota, 31 lipca 2021

Zagubienie.

"Zgubiło" mi się, uciekło mi pół lipca.
I jak mam teraz próbować opisać wszystkie codzienne drobnostki?

Wydawało by się, że dni mijają swoim rytmem.
Nie dzieje się przecież nic nadzwyczajnego, spektakularnego.
A może za bardzo pochłaniają mnie sprawy rodziny S.?

sobota, 17 lipca 2021

"... zjedz ciastko ..."

Niedawno zauważyłam reklamę w piekarni - cukierni do której ostatnio często zachodzę:
"Szczupłe osoby łatwo porwać, bądź bezpieczny - zjedz ciastko".
Reklama zabawna, przykuwa uwagę, łatwo zapada w pamięć ale ...
Bądź pulchny, nie daj się porwać ale jednocześnie, zapewne, miej problemy ze zdrowiem.

K. jest osobą trudną do rozgryzienia.
Niby oschła, nieprzyjemna ale wiem, że przejmuje się wieloma sprawami.

Inna K. świadomie godzi się być cichutką, malutką osóbką przy swoim mężu.

J. okazuje się bardzo nerwowy, reaguje nieopanowaną złością gdy coś mu nie wychodzi.

Budzę się wcześnie, późno kładę się spać.
W wolnych chwilach - czytam, nadrabiam zaległości.
Zaniedbałam czytanie, kupka z książkami niepojąco rośnie.

czwartek, 8 lipca 2021

Rowerowe drobnostki.

Rano jeżdżę rowerem o tej samej porze i tą samą trasą.
Przy pewnej regularności, dość szybko, zaczęłam zauważać powtarzalne szczegóły.
Ta sama menażeria okolicznych pijaczków przy niewielkim, osiedlowym sklepiku.
Podjeżdżający autobus na przystanek i ludzie, którzy zawsze na niego czekają.
Niektórzy rowerzyści, jakich mijam na tych samych ulicach i zaczynam rozpoznawać ich twarze.
Cztery spacerujące starsze panie – emerytki, jedna z nich wyróżnia się puszystością, podpiera się kijkami.
Właściciele piesków na porannych spacerach – małych i pociesznych psiaków z kokardkami czy dużych futrzaków.
Za każdym razem zastanawiam się czy poznałabym tych ludzi gdyby szli ulicą bez czworonożnych pupili?
Ludzie odprowadzający maluchy do przedszkola i wyelegantowany pan z teczką przy lśniącym samochodzie.

wtorek, 29 czerwca 2021

Koniczyna na cztery listki.

Niedzielne leżakowanie [a dziś - już wtorek o zgrozo!].
Leżak, ogród, koniczyna, półcień pod orzechowcem, książka.
Obowiązkowy półcień bo nie cierpię smażenia się na słońcu.
Wiercąc się na leżaku, zmęczona książką, zerkam na koniczynę.
Jedna koniczyna wydaje się tłuściutka, obracam ją w palcach.
Zamiast trzech listków, jak porządna koniczyna, ma ich cztery.
Nie szukałam jej, nie wypatrywałam - sama wpadła mi w ręce.
Jak to jest z czterolistną koniczyną?
Cztery listki na ... szczęście?
Czy to tylko ludowe bajanie?

czwartek, 24 czerwca 2021

Zmęczenie i uspokojenie.

Są dni gdy wydaje mi się, że czas przecieka mi przez palce.
Gdy mijam się z kimś, czasem słyszę: "Zwolnij, nie biegaj tak".
Zajmuję się mnóstwem spraw, które są pozornie ważne i konieczne.
I nagle okazuje się, że coś nie jest takie ważne a świat - toczy się dalej.
Wczoraj dopadło mnie poczucie bezsilności, przemęczenia, chaosu wokół.
Próbuję sobie odpuszczać, mniej się przejmować - zwłaszcza drobnostkami.

Dziś rano - burza, ulewa, granatowo - sine chmurzyska.
I chyba ta szalejąca burza przyniosła mi oddech uspokojenia,
A może zmęczenie było tak duże, że jest mi już wszystko jedno.

czwartek, 17 czerwca 2021

Połowa czerwca to ...

Połowa czerwca to kwitnący jaśmin i lawenda.
To czasem rześkie poranki, częściej upalne dni.
A na pewno już - bardzo długie i jasne wieczory.

Dni przemykają mi za szybko.
To już kolejny poniedziałek, wtorek, środa ...

wtorek, 8 czerwca 2021

"Radosny" pies.

Ciotka i wujek są miłośnikami psów, zwłaszcza wujek.
Zawsze mieli jakiegoś psa, teraz mają 2 - letniego owczarka niemieckiego.
I ten pies doprowadza mnie [i wszystkich bywających u nich gości] do rozpaczy i wściekłości.
Próba wyjścia z ich domu na podwórko lub przejście od drzwi do furtki to bieg z przeszkodami.
Przeszkoda jest jedna - pies, który na człowieka skacze, przygryza i zagryza a to wszystko z radości.
Wujek się cieszy, że ma radosnego i wesołego psa, który chce się bawić z domownikami i gośćmi.
Ciekawe dlaczego nikt oprócz niego nie cieszy się na widok psa, który biegnie kogoś tarmosić.
Mój wczorajszy pobyt na ich podwórku to przejaw mojej skrajnej odwagi lub nieodpowiedzialności [głupoty?].
Efekt - ręka w siniakach [jak tłumaczyć postronnym, że nikt mnie nie pobił, że to "tylko" niesforny pies krewnych?].
Lubię zwierzęta ale nie lubię psa ciotki i wujka.

Doszłam do wniosku, że ciotka i wujek w jakiś sposób nie dbają o swojego psa.
Pies niby ma zagrodę, dostęp do wody i dobrej karmy, jest wożony do weterynarza.
Ale - pies całe dnie snuje się po podwórku, szczeka na przechodniów, rzuca na wchodzących.
Nikt z domowników nie poświęca mu czasu i, co ważne, nigdy nie wyprowadzał go na spacery.
Wydaje mi się, że pies jest "niewybiegany" i rzucaniem się na ludzi rozładowuje energię.

niedziela, 6 czerwca 2021

Rumianki, chabry i maki.

Czerwiec to mój ulubiony miesiąc.

W ostatnich dniach wyprawiałam się na dłuższe wycieczki rowerowe.
Z małych zachwytów: rosnące na łąkach czy wśród zbóż - rumianki, chabry i maki.

Do poczytywania: "Matka Polka". Anne Applebaum w rozmowie z Pawłem Potoryczynem.  

piątek, 28 maja 2021

Różnostki - drobnostki.

Cieszę się, że ten tydzień dobiega końca.
Ostatnie dni były męczące i zabiegane.

Wczoraj wpadli M. i T. z dziećmi, zajrzał jeszcze K.
W pewnym momencie poczułam się zmęczona, przytłoczona.
Męczył mnie harmider, skrawki zbyt wielu rozmów, ogólne zamieszanie.

Porozmawiałam dziś z pewną S., i choć tylko minut, nadrobiłyśmy zaległości.

Codziennie po południu wyprowadzam się na spacer, najczęściej do pobliskiego lasu.
I choć mijam innych spacerowiczów czy biegaczy to jest tak cudownie cicho i spokojnie.

Do podczytywania: Marek Szymaniak - "Urobieni. Reportaże o pracy".

poniedziałek, 17 maja 2021

K. i K.

Spotkałam się, nieco przypadkiem, z K. i K.
On - to nieprzewidywalny, choleryczny pieniacz co wpada w skrajności.
Ona, przy nim - jest cichutką, malutką laleczką, która ma być tylko ładna.
Ona, koniecznie i jak najszybciej chciała wyjść za mąż, trafił się jej on.
Ona często musi się za niego wstydzić, tego co on mówi czy robi.
Ale nie ważne jaki jest ten mąż, grunt, żeby był?

Z małych zachwytów: zaczyna kwitnąć bez.

Do podczytywania: Katarzyna Molęda - "Szwedzi. Ciepło na Północy".

czwartek, 13 maja 2021

Problemy z zatokami.

To dość absurdalne.
Jest wiosennie, bardzo ciepło.
Dopadły mnie problemy z zatokami.
Zbyt szybko zrobiło się zbyt ciepło. 
Owiały mnie zbłąkane przeciągi.

Do podczytywania: Ludwika Włodek - "Cztery sztandary, jeden adres. Historie ze Spisza".

sobota, 8 maja 2021

Zmęczenie.

Od prawie 2 tygodni czuję się nieustannie zmęczona.
Nadmiar zajęć, spraw do załatwienia i zbyt mało czasu.
Widzę jednak "światełko w tunelu" i trochę spokojniejsze dni.

piątek, 30 kwietnia 2021

Książki.

M. bardzo lubi czytać i w czerwcu zeszłego roku pożyłam jej kilka książek.
W międzyczasie M. znów wylądowała na długim zwolnieniu, poważnie choruje.
W lutym M. oddała mi pierwszą książkę, w tym tygodniu dostałam kolejną tylko dlatego, że poprosiłam o nią M. – ktoś inny chciał ją przeczytać.
Ostatecznie – jest mi niezręcznie upomnieć się o ostatnią z pożyczoną książek choć może powinnam jasno i wprost przypomnieć się M. o zwrot.
Nie mam nic przeciwko pożyczaniu sobie książek [w księgarniach – bywają drogie], sama chętnie pożyczam książki różnym osobom i pożyczam od innych.
Irytuje mnie jednak, że ktoś miesiącami książek nie oddaje a czasem, jak w przypadku M., okazuje się, że nawet ich nie przeczyta a jedynie położy na półce.
Rozumiem, że ktoś ma różne zajęcia i obowiązki, choruje, nie ma czasu ani siły czytać całą dobę ale przez takie osoby jak M. odechciewa mi się cokolwiek komuś pożyczyć.
 
Za to pewien T. ma mnóstwo książek – ich liczba idzie już w tysiące.
Uporządkowanie domowej biblioteczki w jego przypadku to już chyba niemożliwość.
T. wciąż kupuje kolejne książki – to już obsesja, bezmyślność w kupowaniu tylko po to by coś mieć.
T. większości tych książek nawet nie czyta ale upycha na regale i cieszy się nimi bo są, bo leżą na półce.

wtorek, 20 kwietnia 2021

Burzowe pomrukiwania.

W sobotę po południu - pomrukiwania burzy.
Granatowe niebo, chmurzyska, błyska, grzmi.

Niedzielny poranek z mgłą w której można się zgubić.

Wczoraj, w poniedziałek, w końcu dłuższa rozmowa z A.
Ostatnio spotykamy się zbyt rzadko i przelotnie.

Do podczytywania: Jaume Cabre - "Wyznaję".

Do obejrzenia: Ninateka - Rozmowy poszczególne.
Zaczynam od wywiadu Mariusza Szczygła z Hanną Krall.

poniedziałek, 12 kwietnia 2021

Zapachniało deszczem.

Popołudnie zapachniało przelotnym, drobnym deszczem.
Wracałam ze spaceru a z szarych chmurzysk zaczęło kapać.

Lada chwila zaczną kwitnąć forsycje a za nimi czają się magnolie.

Ostatnie dni minęły na porządkach - bardziej większych niż mniejszych.
Czasem "dokopywałam" się do rzeczy, drobiazgów niemal już zapomnianych.
I ciągłe dylematy, sentymenty - czy coś zostawić czy nie zostawić? I dlaczego?

Spotkanie z dawno nie widzianą B., wpadł też J.

piątek, 2 kwietnia 2021

Marzec czy kwiecień?

Marzec niepostrzeżenie zmienił się w kwiecień.
Dni wydają się coraz bardziej cieplejsze i wiosenne.
Widziałam już gołe brzuchy, cienkie bluzki na ramiączka.
A mimo to zdarzają mgliste poranki i przenikliwie ostry wiatr.

Kilka dni temu ściągnęłam ze strychu rower.
Codzienne spacery zamieniam na rowerowe przejażdżki.

Do podczytywania [z ostatnich dni]:
-biografia Anny Jantar autorstwa Marcina Wilka
-"Mistrz i Małgorzata" Michaiła Bułhakowa
-"Angielski pacjent" Michaela Ondaatje.

poniedziałek, 29 marca 2021

Senne porady.

Przyśniła mi się A., dawna szkolna koleżanka.
W tym śnie A. okazała się być fanką Dawida Podsiadło.
Zaciągnęła mnie na spotkanie piosenkarza z fanami i dziennikarzami.
Na koniec spotkania odbywało się rozdawanie autografów piosenkarza.
A. poprosiła o autograf i dedykację: "Z życzeniami z okazji rzucenia studiów".
To wzbudziło zainteresowanie piosenkarza, którzy zaczął dopytywać A. o co chodzi.
Okazało się, że A. właśnie rzuciła studia ekonomiczne z czego była bardzo dumna i zadowolona.
Piosenkarz zadał publiczności pytanie: "Jakie macie rady dla A.? Podajcie 3 pomysły czym może się tera zająć".
Dalszy sen, niestety, przerwał mi dźwięk budzika - jakie senne porady mogłaby dostać taka A.?

Myślałam też dziś o A. - nie widziałam się z nią od lat, nie mamy żadnego kontaktu.
Nasze drogi rozeszły się gdy miałyśmy po 16 lat, wraz z wyborem szkoły średniej.
Poszłyśmy - każda w "swoją stronę, nasza kilkuletnia, szkolna przyjaźń szybko prysła.
Później, czasem, przez jeszcze parę lat dochodziły do mnie strzępki informacji o A.
Co teraz dzieje się z A. - jest dla mnie białą plamą, wielką niewiadomą.

sobota, 20 marca 2021

Za chwilę wiosna.

Za chwilę wiosna w kalendarzu.
A za oknem - biało od śniegu.

Ten tydzień był męczący, wyczerpujący.
Łapię się na tym, że niezauważalnie, szybko mijają dni.
To już kolejny poniedziałek, to już kolejny piątek.

Obejrzałam "Portret kobiety w ogniu".
Tzw. "kino kobiece" ale film - intrygujący.

niedziela, 14 marca 2021

Marzec.

Marzec bywa niebezpieczny.
Zaskakuje zmianami, kusi do odmiany.
 
Marzec zaskakuje pięknym słońcem, wiatrem, śniegiem.
Na przekór wszystkiemu wokół robi się piękniej, wiosenniej. 

"W oddali coś jaśnieje
Wszystkiemu wbrew
Uśmiecha się"
-tak twierdzi Kasia Stankiewicz w piosence "Marzec".

Parę dni temu wpadłam do B., J. i T.
Dość dawno się nie widzieliśmy.
Przeskakujemy z tematu na temat.
Nadrabiamy zaległości.

niedziela, 7 marca 2021

Dziwne wrażenie.

W piątek dłuższa rozmowa z M. i E.
 
Sobota minęła intensywnie, na dużych porządkach.
 
Nie mogę spać, budzę się już około 4.00 - 5.00 rano.
 
Na Facebooku dostałam wiadomość, że M. jest osobą proponowaną jako znajoma.
Tylko, że M. od roku nie żyje a jej rodzina z jakiegoś powodu nie skasowała jej konta.
To było dziwne, upiorne wrażenie.

piątek, 26 lutego 2021

Obserwacje.

W tym tygodniu odbywały się próbne egzaminy ósmoklasistów.
Patrząc na niektóre dzieciaki wydawać by się mogło, że mają siano w głowach.
Niestety, nauczanie zdalne zbiera swoje żniwo, to co innego niż nauka w szkole.

Obserwuję pewne dwie K.
Są w podobnym wieku, mają podobne doświadczenia życiowe.
A jednocześnie mają tak różne podejście do życia, do ludzi.

W miarę możliwości omijam M.
M. mówi dużo, głośno - za dużo, za głośno.
W tym co mówi, jak mówi - męczy słuchaczy.
 
Do podczytywania: Dionisios Sturis - "Nowe życie. Jak Polacy pomogli uchodźcom z Grecji".
Dobrze, że komuś chce się pisać, bez zadęcia, intrygujące reportaże i przypominać takie historie.
I szkoda, że w naszej obecnej stylistyce politycznej - daleko nam do pomocy komukolwiek.

niedziela, 21 lutego 2021

Różności.

Niedzielne słoneczne przedpołudnie skusiło mnie żeby iść na długi spacer.
Można się oszukać, że to już przedwiośnie mimo mnóstwa zalegającego śniegu.
Ptaki ukryte w krzewach czy drzewach podśpiewują a słońce grzeje w twarz.

A jeszcze kilka dni temu śnieg i wilgoć zrobiły mi psikusa zamrażając zamki w samochodzie.

Przelotne rozmowy z A., M. czy E. - skrawki różnych spraw, problemów.
Bezczelność G. jest niezmienna, tak samo jak słowne przepychanki G. z J.
 
Kilka dni temu obejrzałam argentyński film "Dzikie historie".
Reżyser i scenarzyści mieliby gotowy materiał do tragikomedii słuchając G. i J.

środa, 10 lutego 2021

Zagubienie.

 Dni przemykają, umykają.
Chowają się pod coraz grubszą warstwą śniegu.
Dni stają się zbyt podobne do siebie, gubię się w nich.

niedziela, 31 stycznia 2021

Po kolei.

Kilka dni temu znów się zaśnieżyły trawniki i chodniki.
Wciąż zaskakują mnie ochy i achy, zadziwienia, że pada śnieg.
To tak jakby teraz odkryć, że Słońce świeci czy kręci się wokół Ziemi.
Zwykle odpowiadam: "skoro jest styczeń i zima to normalne, że pada śnieg".

Spotkanie z nie widzianą od października M.
Rozmawiamy tak jakby nie było tej długiej przerwy.
Tak jakbyśmy widziały się wczoraj i wróciły do rozmowy.
M. ma proste ale konkretne i rozsądne podejście do wielu spraw.

Przelotne rozmowy z pewną D, teoretycznie powinnam mieć więcej wspólnego z taką D. niż z M.
Ale utwierdzam się w przekonaniu, po kolejnej niby dość lekkiej rozmowie z D. że jednak wiele nas dzieli.
Możemy porozmawiać o banałach ale jeśli chodzi o podejście do spraw poważniejszych - myślimy całkiem inaczej.

Pewna K. jest osobą trudną do rozgryzienia, pełną skrajności.
Wiem, że przejmuje się wieloma sprawami, że coś będzie ją gryźć dopóki nie rozwiąże problemu.
Jak to możliwe, że jednocześnie może wydawać się usztywniona jak robot, odpychająca?
Wpływ J. na K. wydaje się ogromny, bez J. - K. staje się innym człowiekiem.
A może jest jak w tym przysłowiu: "z kim przestajesz, takim się stajesz?".

Do podczytywania: bardzo grubiutkie, 2 - tomowe wydanie - "Inne życie. Biografia Jarosława Iwaszkiewicza" Radosława Romaniuka.

środa, 27 stycznia 2021

Przeskok.

Przeskoczyłam - z dni powolnych i spokojnych do tych szaleńczo zabieganych.
Wiem, że lada chwila wszystko się unormuje ale tę zmianę przypłaciłam solidnym bólem głowy.

czwartek, 21 stycznia 2021

Brak i nadmiar.

Przytłoczył mnie nadmiar czasu.
Często słyszę, że komuś brak czasu, że ma dużo zajęć, pracy.
Zwykle wtedy myślę, że wystarczy sobie coś odpuścić a czas się znajdzie.
Co zrobić gdy wolny czas pozostaje a my już wszystko zrobiliśmy?
Umiemy jeszcze leniuchować, cieszyć się z nic - nie - robienia?
Czy szukamy wtedy, zwłaszcza w sobie, nowych wyzwań, możliwości?
A może pozwolenie na przeciekanie czasu przez palce to marnotrawstwo? 

Ile można czytać książki? Czy czytaniu nigdy dość?
Co zrobić gdy przeczytane są wszystkie książki wypożyczone z biblioteki?
Może pozwoli to na ponowne przyjrzenie się domowej biblioteczce?
Może warto wrócić do dawno nie czytanych książek?

Ile można porządkować?
Co zrobić gdy wszystko jest już ułożone w kancik?
I czy żyjemy dla siebie czy dla tego kurzu startego z półek?

Jedna z moich koleżanek wolny czas spędza na oglądaniu seriali kryminalnych.
Gdy ostatnio o tym rozmawiałyśmy w duchu dziwiłam się jak można nie robić nic innego w ciągu dnia oprócz oglądania kilku - kilkunastu odcinków serialu.
Może można? Nie wiem bo nie próbowałam.
Może wciągnięcie się w serialową fabułę zwalnia z wielu rzeczy?
Z rozmowy, z zajęcia się otaczającymi sprawami, ciągnącymi się problemami.

sobota, 16 stycznia 2021

Zachwyty i frustracja.

Za oknem - śniegowato, nieco mroźnie.
Entuzjazm wśród fanów sanek - rośnie.
 
Początek stycznia okazał się nieprzewidywalny.
Dopadła mnie frustracja na bezsensowne, absurdalne przepisy.
Wydaje mi się, że ludzi nie wykończy epidemia tylko biurokracja.

Z małych zachwytów:
-islandzki film "Daleko od Reykjaviku",
-dokument "Maszyna do pisania" znaleziony na ninateka.pl

poniedziałek, 4 stycznia 2021

Plan.

Szumne zamieszanie wokół Sylwestra i Nowego Roku z każdym rokiem wydaje mi się coraz bardziej irytujące.
Drażni mnie nakręcanie ludzi do sztucznej, wymuszonej radości, do wpadania w banalne schematy.

A u mnie:
Podsumowań na koniec roku - brak.
Planów noworocznych - brak.
Nie snuję wielkich planów.
Nie tworzę długich list do zrobienia.
Mój plan to pozwolić toczyć się dniom, tygodniom.
To drobnostki, które mogą wydarzać się same.