Połowa listopada przemknęła w galopującym tempie.
Listopad wpadał w skrajności: od pięknej pogody do ponurych mgieł.
W ostatnich dniach - długie spacery.
Sporo spotkań rodzinnych.
Przyjechała rodzina S.
Niespodziewanie wpadli K. i K.
Wpadłam do B. T. i J.
Odwiedziłam M. i T.
Próbuję nadrabiać czytelnicze zaległości.
Jak to możliwe, że kupka z książkami rośnie zamiast ubywać?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz