niedziela, 26 maja 2019

Męczące spotkanie.

Wczoraj - przyjątko rodzinne.
Byli goście spodziewani i ci niespodziewani.
Wieczór to lekki chaos i całkowity harmider.
Toczyło się ileś wątków rozmów, bieganina dzieci.
Czułam się zmęczona, czekałam końca tego przyjątka.
Nie znoszę takich spotkań - z nikim się nie porozmawia.
Mnóstwo krążenia, tłum ludzi i wszystko się "rozmywa".

Dziś rano - jadę rowerem.
Długa, nowa trasa - cicho, spokojnie.
Na poboczu rosną polne maki i chabry.

poniedziałek, 20 maja 2019

Absurdalne uczucie.

Sobotni poranek zaczął się od burzy.

W sobotnie popołudnie wybrałam się na wymianę książek.
Można przywieźć i wziąć 10 sztuk i nie można przynosić podręczników szkolnych.
Widziałam sporo zainteresowanych w różnym wieku buszujących w książkach.

W niedzielę – wybrałam się na mini wystawę fotograficzną.
Urząd miasta organizował wystawę z okazji zbliżającego się Dnia Dziecka.
Wystawę tworzyli mieszkańcy przynosząc własne, rodzinne zdjęcia dzieci.
Jedyne ograniczenie – aby zdjęcia były do końca lat 50 XX w. –a najlepiej starsze.
Zainteresowałam się, udostępniłam kilka zdjęć swoich ciotek z ich dzieciństwa.
To było aż absurdalne patrzeć na znane zdjęcia na banerach fotograficznych.

A dziś – dzień minął zdecydowanie za szybko, na drobnostkach skupiających uwagę.
Nie wiem czy kiedykolwiek uda mi się wolniej chodzić [bo na pewno nie teraz].
I chciałabym w końcu przestać zajmować się sprawami, które mnie nie dotyczą.

Do zaczytywania się: Zadie Smith – „Swing time”.

wtorek, 14 maja 2019

Nie mam pojęcia.

Nie mam pojęcia jak to możliwe, że jest już niemal połowa maja.

Wciąż się staram - nie przejmować się na zapas.
Wciąż próbuję - odpuszczać - przede wszystkim samej sobie.
Nie starać robić wszystkiego w możliwie najkrótszym czasie.
Cokolwiek ktokolwiek powie, pomyśli - nie mam na to wpływu.

Patrząc na pewne osoby z otoczenia wydaje mi, że nigdy się nie zmienią.
Tak bardzo się okopały na swoich pozycjach, że nie dadzą sobie nic przetłumaczyć.
Dojrzałam do myśli, że próba zmian nic nie daje - ja się przejmuję a czyjś upór jest niezmienny.
Może najlepsze co można zrobić to zostawić ich tam gdzie są - niech walczą dalej między sobą?

Do zaczytywania się: Kinga Choszcz - "Nepal. Pierwsza wyprawa".

Nie mogę oderwać się od piosenek Patricii Kaas z "Piano Bar".

niedziela, 5 maja 2019

Spokojna majówka i porządki.

Tzw. majówka minęła spokojnie.
Sporo spacerów i dłuższych przejażdżek rowerowych.
Nadrobiłam trochę zaległości filmowych i książkowych.
Nie miałam wielkich planów, nic koniecznie do zrobienia.
Żadnych majówkowych grilli - to irytująca " moda" - jak przymus wyjeżdżania gdzieś.
To sztuczne nakręcanie - jak majówka to trzeba grillować [a później łykać tabletki na zgagę].

Zrobiłam też odzieżowe porządki - radykalne i zdecydowane.
Czas rozstać się z niektórymi rzeczami, których już nie noszę a one zalegają.
Część rzeczy w bardzo dobrym stanie wystawiłam na jednym z portali aukcyjnych.
Nie wyrzucam ubrań do pojemników [nie wiem co dzieje się dalej z tymi rzeczami].
Gdy przekazuję rzeczy konkretnej osobie - wiem, że rzeczywiście komuś to się przyda.