czwartek, 8 sierpnia 2019

Zbyt intensywnie.

Ostatnie dni mijają mi intensywnie, wir spotkań - sporo ludzi w krótkim czasie.
I złapałam się w pewnym momencie na myśli: "Jestem zmęczona innymi ludźmi".
Nawet jeśli to doskonale znane czy lubiane osoby to chyba nastąpił przesyt.

Najpierw -  rodzina S.
Małżeństwo plus 2 dorosłych synów.
Patrząc na nich - mam mieszane uczucia.
Dominująca żona i matka, rodzina jest jej podporządkowana.
Matka, która w jakiś sposób całkiem "ubezwłasnowolniła" synów.
Obaj są po 40 - stce, kawalerowie, zachowują się jak maminsynkowie.
Są bardzo zżytą rodziną i chyba są zbyt zamknięci we własnym kręgu.

Przyjechała dawno nie widziana S. z 4 - letnim synkiem.
Synek to na pierwszy rzut oka - radosny i uroczy chłopiec.
Im dłużej się z nim przebywa - jest uparty, absorbujący, marudny.
Co przykre - S. nie ma żadnej pomocy przy chłopcu ze strony partnera.
Partner jest a jakby go nie było, to egoista, który dba tylko o siebie.

J. miał 30 urodziny, msza okolicznościowa w kościele i mini przyjątko dla rodziny.
J., którego kiedyś wcale bym o to nie podejrzewała, stał się uduchowiony i religijny,

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz