wtorek, 6 marca 2018

Zapachy.

Po południu zaczął padać deszcz.
Szarobure niebo a D. od razu zaczęła narzekać na paskudną niepogodę.
Idę później ulicą, drobna mżawka kłuje mnie w twarz ale nie przeszkadza mi to.
Wilgotne powietrze intensywnie pachniało deszczem, rozmiękczoną ziemią, trawą.
Trudny do określenia zapach pierwszego deszczu gdy chyłkiem skrada się przedwiośnie.

Po 18.00 zachodzę jeszcze do biblioteki publicznej.
Zagłębiam się między regały z myślą - co tym razem wyszperam?

2 komentarze:

  1. Z każdym rokiem coraz bardziej się cieszę, że pory roku zmieniają się tak powoli. Można tyle zmian przeoczyć, a jednak - słońce świeci coraz częściej, ptaki śpiewają, no i ten zapach z nadzieją na wiosnę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czuć wiosnę :) A i ptaki coraz głośniej popiskują :)

    OdpowiedzUsuń