niedziela, 19 czerwca 2016

Odliczanie do trzech.

1.
W piątkowe popołudnie wpadam do B.
B. wydaje się aż nie naturalnie ożywiona.
Taka wersja "jestem na pokaz radosna".
Za to J. chodzi sfrustrowany i zestresowany.

2.
Wczesne popołudnie, też w piątek.
Idę ulicą, wracam z urzędu, zbiera się na burzę.
Jedna z mijanych kobiet na chwilę przystaje, patrzy w niebo.
Rozgląda się wokół i stwierdza głośno: "Jeszcze chwila i będzie lało".
Być może chciała poinformować o tym fakcie innych przechodniów.
I rzeczywiście - zanim zanim dotrę do celu zaczyna kropić deszcz.
Wiatr był coraz bardziej porywisty, wciąż rozwiewał mi włosy.
A chmurzyska - coraz ciemniejsze, coraz bardziej skłębione.
A potem - burza, ulewa.

3.
Jestem zmęczona Euro.
Nie interesują mnie mecze, wyniki, kto wygrał a kto nie ma szans.
Ciągle ktoś się dziwi, że nie oglądałam żadnego meczu i nic nie wiem.
Nie wiem, nie oglądam - i wcale nie chcę wiedzieć, nie chcę nic oglądać.
Nie słucham radia, nie oglądam telewizji, w Internecie omijam "sensacyjne" artykuły.
A i tak czuję się "nękana" informacjami słuchając rozmów w biurze, w autobusie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz