poniedziałek, 21 maja 2018

Sezon komunijny.

Maj to między innym sezon komunii.
T., synek pewnej D. miał w sobotę komunię.
W tym przypadku komunia chłopca wydawała mi się hipokryzją.
D. ma pokręconą sytuację rodzinną [nie mogę się nadziwić gdy jej słucham].
Ani ona, ani nikt w jej rodzinie i otoczeniu - nie są religijni - wręcz przeciwnie.
Komunia dla chłopca była czymś niezrozumiałym, nie chodzi do kościoła "na bieżąco".
Z trudem uczył się na pamięć modlitw a siostra zakonna wydawała się męczącą "dręczycielką".
D. powtarza, że nie jest hipokrytką, nie chodzi do kościoła i po odbyciu komunii nie będzie zmuszać do tego dziecka.
G. pytała: "Właściwie po co mały podchodzi do komunii skoro to tylko oprawa i nic dla was nie znaczy?", D. odpowiedziała: "Nie wiem".
Zastanawiam się ile jest takich osób jak D., co zarzekają, że nie są hipokrytami ale jednak są bo godzą się na coś czując presję rodziny/ otoczenia.

1 komentarz:

  1. Aneczko, takich osób jest mnóstwo. Potrzebujemy rytuałów, a religia nam je dostarcza. Problem tylko, że to puste, nic nie znaczące imprezy, które służą spotkaniom rodzinnym. O wiele lepiej byłoby z nich zrezygnować. Ale to, paradoksalnie, wymaga ogromnej odwagi.

    OdpowiedzUsuń