sobota, 2 maja 2020

Chodząca frustracja.

Maj zaczął się pochmurnie, z popołudniowo - wieczornym deszczem.
A dziś rano można zgubić się w gęstej, sinej mgle.

Pewna K. wciąż mnie zadziwia, jest kimś trudnym do rozgryzienia.
K. sprawia wrażenia najbardziej zajętej, zapracowanej osoby na świecie.
Nikt tak bardzo nie przejmuje się pracą jak ona, nikt nie pracuje tak dużo.
I tylko ona jedna na świecie ma problemy w pracy i osobiste, zawsze ma "pod górkę".
Też się czymś przejmuję, nie zawsze się uśmiecham, bywam zaganiana - tak samo jak K.
Ale patrząc na nią można pomyśleć, że praca, problemy milionów ludzi to bagatela przy K.
Patrząc na nią zaczynam żałować, że jednak się uśmiechnęłam, że może za mało czymś się martwię.
Bo K. jest sfrustrowana, niewiele mówi, jeszcze mniej się uśmiecha i chodzi usztywniona jakby połknęła kij.
I też nie lubię ludzi, którzy są wiecznie rozbawieni cokolwiek by się nie działo bo nie da się być wiecznie wesołym.
Mimo wszystko, staram się szukać czegoś optymistycznego choć może powinnam dawno dać sobie z tym spokój.
I choć w gruncie rzeczy mamy z K. sporo punktów stycznych to trudno nam się spotkać i porozumieć, trochę szkoda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz