Parę dni temu byłam w kinie na "Elvisie".
Małe, niszowe kino z jedną salą i tylko kilkanaście osób na widowni.
Nie ma reklam przed filmem ani punktu ze sprzedażą popcornu.
Małe, niszowe kino z jedną salą i tylko kilkanaście osób na widowni.
Nie ma reklam przed filmem ani punktu ze sprzedażą popcornu.
A film pokazuje smutne, bezwzględne kulisy sławy.
Z wizytą wpadło małżeństwo P.
Ona ma irytująco piskliwy głos.
On ma specyficzne poczucie humoru.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz