Przeziębienie złapane pod koniec września długo się za mną ciągnęło.
Dopiero teraz, powoli, zaczynam żegnać się z uporczywym kaszlem.
Dni coraz zimniejsze, coraz bardziej wietrzne.
Może to już czas schować rower na strych?
Rozsądek podpowiada żeby wyciągnąć czapkę.
I nastawić się psychicznie na czapkę, szalik, sweter.
Ostatnio wzięłam się za porządki.
Takie generalne i bez sentymentów.
Mam za dużo wszystkiego.
Czuję się ... zagracona.
Wyrzucam, rozdaję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz