Kilka ostatnich dni minęło spokojniej, wolniej.
Miałam czas więcej poczytać, iść na dłuższy spacer.
Zrobiłam też porządki w pudełkach z drobiazgami.
Przeglądanie,"odkurzanie" - czy to coś jest jeszcze ważne?
Wciąż mnie to zadziwia jak czasem drobnostki "wracają".
Coś wydaje się dawną przebrzmiałą sprawą - i odżywa.
Coś lub ktoś w jakiś mały sposób przypomina o sobie.
Wraca, jak na karuzeli.
Do Kinoteki wpadam obejrzeć "Na karuzeli życia" Woody'ego Allena.
Film na pozór zabawny a tak naprawdę niewiele jest w nim śmiesznego.
Pod tą lekką powłoczką jest gorzki posmak i nieszczęśliwi ludzie.
Do zaczytywania się - biografia Karen Blixen autorstwa Judith Thurman.
Też byłam na Woodym Allenie. Film bardzo mi się podobał. Głęboki, lekko gorzki i bardzo pięknie nakręcony!
OdpowiedzUsuńDałam się zakręcić w tej allenowskiej karuzeli :)
OdpowiedzUsuń