Ostatnie dni minęły szybko, męcząco, nerwowo.
Za szybko, za męcząco, za nerwowo.
Przez kolejne i pokrętne pomysły D. i G. być może nabawię się nerwicy.
One "szaleją" a dla mnie kończy się to bólem głowy, poczuciem wyczerpania.
Wciąż uczę się dystansu, spokoju ale i "walczenia o swoje".
Szukam spokoju, opanowania, próbuję zebrać myśli.
Dla uspokojenia - wsiadam na rower.
Jadę daleko, odkrywam i wypróbowuję nowe trasy.
Do zaczytywania się: Anna Brzezińska - "Córki Wawelu. Opowieść o jagiellońskich królewnach".
Dużo spokoju Ci życzę! Niech ten wiatr wywieje z Twojej głowy wszystkie niepokojące myśli :-* Rower sprawdza się doskonale na wyciszenie :-)
OdpowiedzUsuńStaram się jak mogę a rower, rzeczywiście, pomaga :)
OdpowiedzUsuń