Końcówka lipca - przyjemnie powolna, niespieszna.
Za to sierpień - jest zbyt szybki, zbyt intensywny.
Upalnie, zbyt upalnie - ostatnio słyszałam coraz więcej narzekania z tego powodu.
Jest upalnie więc na rower wskakuję nawet o 6.00 rano i wtedy mam szansę odkrywać poranne widoki znanych miejsc.
Dziś w nocy, nad ranem - zrobiło się burzowo.
Przyglądając się parę dni temu pewnej K. pomyślałam, że trudno ją rozgryźć.
Niby ją znam - ale chyba nie do końca, być może kończy się na tym "niby".
W piątek po południu - przyjazd W. i K., wyjechali dziś rano.
Są mili, starają się być mało absorbujący ale i tak skupiają na sobie uwagę.
Niestety, K. bywa męczący a jego wywody i teorie są niestrawne, odstraszają.
Nie mogę spać więc więcej czytam, trochę oglądam [to co wyszperam w Internecie bo na to co oferuje telewizja szkoda czasu].
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz