sobota, 29 grudnia 2018

Z ostatnich dni.

Święta minęły nadzwyczaj spokojnie.
Przede wszystkim - na bardzo długich spacerach.
A spotkanie rodzinne w L. - miło i bez zgrzytów.

Kilka dni temu mijałam na ulicy, może, około10 - letniego chłopca.
Jechał rowerem a w ręku, za sznurek, trzymał biały balonik.
Widok - był nieco absurdalny ale i uroczy.

Jestem zmęczona nieustannymi słownymi wojenkami między J. i G. [i nic nie rokuje zmian, poprawy].
Teraz całą złość i żółć G. zaczęła przelewać na D. [która, niestety, ale po części zasłużyła sobie na to zostawiając "mały bałaganik"].

Z ostatnich serialowych odkryć - "Ania, nie Anna".
Ciekawa jestem co powiedziałaby L. M. Montgomery o tej serialowej Ani z Zielonego Wzgórza i innych postaciach.
Ta Ania nieco różni się od swej książkowej imienniczki a serial jest wiele bardziej szczery [brutalny?] niż powieść.

Do zaczytywania się - "Saturnin" Zdunka Jirotki (M. - dziękuję za świetną książkę!].

1 komentarz:

  1. Długie spacery ratują święta. Wiem coś o tym :-)
    A ja do Ani nie mogę się przekonać. Nigdy jej nie lubiłam, a jej urok nigdy na mnie nie działał.

    OdpowiedzUsuń