Wciąż myślę o pewnej M., która od kilku miesięcy choruje na złośliwego raka, ma liczne przerzuty.
I choć sama M. zachowuje dużo optymizmu to patrząc na jej sytuację z boku, na chłodno - trudno o ten optymizm.
Z lekarzami rozmawia głównie i przede wszystkim jej mąż, mam poczucie, że on wiele jej mówi, żeby jej nie dobijać.
G. jest niereformowalna - zapycha się śmieciowym jedzeniem a potem dziwi dlaczego boli ją żołądek.
Do podczytywania: Remigiusz Mróz - "O pisaniu na chłodno".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz