wtorek, 21 stycznia 2020

Zima, nie - zima, humor, nie - humor.

Dni są bardziej wczesnowiosenne niż zimowe.
Patrząc przez okno, idąc ulicą nie dowierzam, że to styczeń.
I choć poranki bywają chłodne, z przymrozkiem można się oszukać.
Jest coś chwilami w powietrzu gdy wydaje mi się, że to przedwiośnie.

Ostatnio dopadł mnie zgryźliwy humor [nie - humor].
I nie mogę pozbyć się tej zgryźliwości, czarnego humoru.
Dla równowagi staram się szukać czegoś optymistycznego.
Nawet jeśli miałby być to najdrobniejszy szczegół, cokolwiek.

Dziś po południu trochę niespodziewana wizyta J.
Różne rozmówki, lekkie i poważne, przy kawie/ herbacie.
J. głównie jednak opowiadał o swoim ostatnim wyjeździe.
Zastanawiam się czy rzeczywiście J. aż tak bardzo się zmienił.
Według W. - on udaje, zgrywa się ale czy można by aż tak udawać?
Ludzie się zmieniają, "dorastają" więc może i J. "ułożyło się w głowie"?

Wciąż mam poczucie, że to początek roku.
Nie mogę się nadziwić, że w styczniu przemknęło już 21 dni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz