Już środa - jak to możliwe?
Gdzieś zgubiłam poniedziałek i wtorek.
Muszę uspokoić myśli.
Wszystko sobie przypomnieć.
Wpadłam w kołowrotkowy bieg.
Za duży pośpiech, za mało czasu.
Poniedziałek.
Wpada S. z J.
J. to pocieszny 11 - miesięczny maluch.
J. ma 200% energii, jest bardzo absorbujący.
Nie nabiegałam się, nie robiłam nic nadzwyczajnego.
Mimo wszystko - czułam się padnięta po ich wizycie.
Wtorek.
Rajd po urzędach, niekończące się kolejki.
Zniechęcająca opryskliwość pani z Urzędu Skarbowego.
Dzisiaj.
Już środa.
Szary dzień z siąpiącym deszczem.
Nastrój - zmokły, przyklapnięty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz