piątek, 26 sierpnia 2016

Dziewczyna na wrotkach.

Parę dni temu jadę autobusem.
Utknęłam, jak zwykle, w popołudniowym korku.
Stoimy na wiadukcie nad torami kolejowymi.
Zerkam przez okno, książkę odkładam na kolana.
Przyciąga mnie widok jaki niedaleko widzę przez szybę.
Przy torach jest spory dwupoziomowy parking dla samochodów.
Na dachu parkingu jest płaska przestrzeń, na niej kilka budek, latarni.
I na tej sporej przestrzeni jeździ dziewczyna na wrotkach.
Bardzo sprawnie robi różne piruety, kółka, slalomy.
Wygląda jakby jeździła na łyżwach na dachu parkingu.
A ja zastanawiam się: jak ona tam się dostała? którędy weszła?

Któregoś dnia niespodziewanie doleciał mnie zapach kawy.
Takiej mocnej, aromatycznej, najzwyklejszej kawy.
Czasem wydaje mi się, że zapach kawy jest lepszy od jej smaku.
I okazało się, że to  J., w aneksie kuchennym, robiła sobie kawę.
Zapach nie wziął się nie wiadomo skąd, nie wyobraził mi się.

Ostatnio niektóre poranki są lekko zamglone.
Taką mgłą, że mogłaby się wydawać, że jej nie ma.
A dziś - niebo jest takie niebieskie, że aż razi w oczy.
Pogoda tak idylliczna, że aż trudno uwierzyć, że prawdziwa.

Do czytania: Haruki Murakami - "1Q84".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz