Zimno, mroźnie.
Jak dla mnie - jak za zimno.
Z utęsknieniem czekam na wiosnę.
Marzec - to już brzmi optymistyczniej niż styczeń.
Snuję się z bólem głowy, niewyspaniem i zmęczeniem.
Czekam na zmianę aury za oknem lub na zmianę wszystkiego wokół.
Mam ostatnio wrażenie, że nad niczym nie jestem w stanie zapanować.
Co najwyżej, może, nad filiżanką herbaty, którą trzymam akurat w ręku.
Coraz bardziej dojrzewam do tego, że muszę coś zmienić w otoczeniu.
Nawet bardzo małymi kroczkami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz