Pierwsze dni tego tygodnia - paskudne, męczące, nerwowe.
Kiedyś, może już niedługo, dostanę ciężkiej nerwicy przez pewną G.
Czwartek - wreszcie trochę spokoju.
Jadę do P. żeby się tam posnuć, pogoda piękna, prawie idylliczna.
I wreszcie mam czas na polowanie z aparatem fotograficznym.
Piątek okazuje się smętnie deszczowy a jadę do Kinoteki.
Staram się przypomnieć sobie kiedy ostatnio byłam w kinie.
Wybieram "To tylko koniec świata" w reż.Xaviera Dolana.
Do zaczytywania się: Kinga Choszcz i Radosław Siuda - "Prowadził nas los".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz