sobota, 19 sierpnia 2017

Minimalizm.

Rozmawiałam wczoraj z pewną T., choć trudno się z nią rozmawia.
T. narzekała, że na koncie ma mało pieniędzy a do pensji jeszcze trochę czasu.
Rozumiem, że T. naprawdę mało zarabia i co miesiąc dopytuje "kiedy będzie pensja".
Ale z drugiej strony T. nie jest osobą, która sensownie, racjonalnie rządzi się tym co ma.
Niestety, ale T. jak ma pieniądze - to wydaje a potem nagle się dziwi, że pieniędzy brak.
T. wciąż bierze pożyczki, jest idealną kandydatką do wpadnięcia w spiralę tzw. chwilówek.

T. wciąż narzeka, ja - tego nie robię.
Zaczęłam zastanawiać się dlaczego.
Mało jem więc kupuję mało jedzenia.
Tam gdzie to możliwe - idę lub jadę rowerem.
Nie palę papierosów, nie opijam się nałogowo alkoholem.
Nie kupuję ubrań w drogich sklepach w centrach handlowych.
Książki wypożyczam z biblioteki lub kupuję na wyprzedażach.
Odwiedzam małe, studyjne kina w poniedziałki [bilety po 11-12 zł].
Sprawdzam kiedy w danym muzeum jest dzień darmowego wejścia.
Omijam eleganckie kawiarnie - bo te mniejsze też są fajne i tańsze.
Mam przeciętną komórkę, nie skupuję gadżetów, sprzętów AGD.
Kombinuję jak coś przerobić, jak wykorzystać coś po raz kolejny.
Nie kupuję czegoś bo jest w "promocji" ale wcale mi się to nie przyda.

Zauważyłam w pewnym momencie jak niewiele mi potrzeba.

2 komentarze:

  1. Tak Aneczko, tak niewiele nam potrzeba. Tylko czasem tak trudno osiągnąć ten stan. Najlepiej unikać centrów handlowych :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Unikanie centrów itp - krok pierwszy do minimalizmu :)

    OdpowiedzUsuń