Ostatnio zaczęłam więcej "wyprowadzać" się na spacery.
Codziennie, przez przynajmniej pół godziny, czasem dłużej.
Staram się też nie załatwiać żadnych spraw "przy okazji" w tym czasie.
Spacer to tylko spacer, wietrznie myśli a nie zakupy w sklepie, wizyta na poczcie.
Dzisiaj widziałam na spacerze 2 klucze hałaśliwych, gęgających hałaśliwie gęsi.
Mimowolnie jestem świadkiem niekończących się kłótni J. i G.
Nie jestem pewna czy one kiedykolwiek dojdą do porozumienia.
Nawet słuchanie ich sprzeczek bywa emocjonalnie wyczerpujące.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz