W ostatnich dniach nie opuszczał mnie paskudny, przygnębiający nastrój.
Jakimś zaskoczeniem był dla mnie ten mój dzisiejszy niespodziewany optymizm.
Byłam aż zaskoczona - jak to możliwe, że mogę mieć jeszcze dobry, lekki humor.
Czy naprawdę umiem się jeszcze śmiać? (a przecież uśmiałam się dziś z drobnostek).
Albo czymkolwiek zachwycić? (co udało mi się podczas popołudniowego spaceru).
Wciąż się zastanawiam jak poradzić sobie z pewną G., która ma okropny charakter.
Jak poradzić sobie z emocjonalnym wampirem (G. jest wyjątkowo trudnym przypadkiem).
Zabrałam się za lekturę "Świata Zofii" Josteina Gaardera.
Książkę po raz pierwszy przeczytałam będąc nastolatką.
Obecnie czytam książkę z zupełnie innej, nowej perspektywy.
Czuję się niemal tak jakbym czytała ją po raz pierwszy.
Emocjonalnego wampira wyrzucić ze swojego życia. Nie ma innej rady. Śmiej się i ciesz ze wszystkiego, życie naprawdę bywa piękne (zwłaszcza jesienią).
OdpowiedzUsuńGdyby to było takie proste - G. znika (a niestety - nie jest).
OdpowiedzUsuńA ja, usilnie, szukam wszystkiego co optymistyczne.