Nie mam pojęcia kiedy przemknęły mi ostatnie dni - na pewno za szybko i za intensywnie.
Kumulacja różnych spraw w zbyt krótkim okresie - a mi już chwilami trudno zebrać myśli.
Może w końcu, w najbliższych dniach, chociaż trochę, na chwilę, będzie spokojniej?
Jestem coraz bardziej zmęczona, poirytowana pewnymi ludźmi i wynikającymi z tego "układami i układzikami".
Mam coraz większą ochotę odciąć się właśnie od tych osób, coraz bardziej dojrzewam do zmian [w duchu mam chęć na zmiany szybkie i radykalne].
Odcięcie się to czasem jedyny sposób. Niekiedy ludzie zbyt długo tkwią w stadzie, które od dawna im już nie odpowiada.
OdpowiedzUsuńA dni pędzą jak szalone. Nie mogę uwierzyć, że to już początek wakacji!