środa, 6 kwietnia 2016

Zbieranie.

Zbieram drobnostki.

Poranki straciły swój urok.
Stały się zbyt pospieszne.
Zbyt szybkie żeby przysiąść.
Nawet herbatę wypijam zbyt szybko.

Niespodziewanie dzwoni B., wpadnie.
B. ma skłonność do robienia niespodzianek.
A ja nie lubię niespodzianek, zwłaszcza ostatnio.

Rano idę ulicą.
Wydaje się tak spokojnie.
Trochę mknących przechodniów.
Inni niespiesznie spacerują z psami.
Rowerzyści - coraz więcej i więcej.
Zmieniają się światła na przejściu.
Jeszcze poranny, przenikliwy chłód.
Będzie cieplej ale trochę później.
Niebo jest nieco przychmurzone.
I powiewa wiatr, zaskakująco mocny.
Na tyle, że nie mogę zapanować nad włosami.

Wracam do domu autobusem.
Już się robi popołudniowy korek.
Przez szybę przebija się niewyraźne słońce.
Dobiegają mnie fragmenty rozmów pasażerów.
Siedzę nad "Norwegian Wood" Murakamiego.

Zakwitają wczesne forsycje.
Wszyscy zachwycają się krokusami.
Chyba zapomnieli o forsycjach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz