czwartek, 2 listopada 2017

Różności.

Wieje.
Zimno.
Mokro.
I tak ostatnio ciągle.
Wciąż słyszę narzekania na nie - pogodę.
Nie będzie lepiej - a przynajmniej na razie.
Trzeba przyjąć to do wiadomości i przeczekać.

 Przedwczoraj przypadkiem się przewróciłam.
Aby uniknąć całkowitego potłuczenia - podparłam się ręką.
Efekt - obita, spuchnięta dłoń z siniakami i lęk, że połamałam kostki.
Na lęku się skończyło choć siniaki i opuchlizna nieprędko znikną.

Wczoraj - popołudniowe rodzinne spotkanie.
Jeden mówi przed drugiego, harmider i nikt się nie słucha.
Chciałam uciec gdziekolwiek od tego bezsensownego zgiełku.
Spotkania rodzinne gdzie każdy daje komuś coś powiedzieć? - iluzja.

Pewna A. kilka dni temu zaczęła mi się zwierzać.
Wysłuchałam, poradziłam a do zwierzeń nie zmuszałam.
Potem pomyślałam, że to dobrze, że są jeszcze tacy ludzie jak A.
Tacy, którzy bez nadymania się okazują zaufanie i chcą o czymś mówić.
Owa A., wśród otaczających mnie ludzi, jest przyjazną, spokojną osobą.
Tak jakby była jeszcze jedną z tych niewielu  osób, które nikogo nie udają.
W duchu obiecałam sobie poświęcać więcej uwagi, zainteresowania owej A.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz