niedziela, 15 marca 2020

Tęczowo.

W ostatnich dniach coraz trudniej o coś pewnego, stałego.
A ja, może naiwnie, szukam stałego punktu odniesienia.

W piątek po południu gdy wracałam do domu - mały zachwycik.
Na niebie widać ogromne, sine chmurzyska z których leje deszcz.
Z boku te chmurzyska zaczynają się przecierać, pojawia się słońce.
Na niebie pojawia się tęcza - ogromna, o intensywnych kolorach.
Za chwilę obok niej pojawia się nieco słabsze pasmo drugiej tęczy.
Czy umiemy zachwycać się jeszcze czymś tak nietrwałym?

Porządkuję.
Spaceruję.
Więcej czytam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz