piątek, 6 marca 2020

Wyczerpanie i sentymenty.

Ten tydzień był męczący, wyczerpujący.

Chwilami miałam wrażenie, że ludzie robią się jacyś dziwni.
Tacy nakręceni – aby tylko wyśmiać, pokłócić się, zalać jadem.

Wybrałam się wczoraj jeszcze na spacer przed 18.00.
To już ta pora, kiedy zaczynała robić się szarówka, niebo ciemniało.
W domach zapalane są światła a ja mogłam zaglądać w czyjeś okna.
Szłam spokojną okolicą a uliczki wydawały się senne, nierealne.

Wracam do lektury „Mistrza i Małgorzaty” Bułhakowa.
Na półce, wśród innych książek, stoi kieszonkowy egzemplarz Czytelnika z 1973 roku.
Okładka jest płócienna, zniszczona, kartki tak sztywne, że można przeciąć sobie palec.
To taka książka [i egzemplarz] którą czyta się z sentymentem, aż „do zaczytania”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz