Przewróciłam się na rowerze, jechałam leśną, wąską dróżką.
Na zakręcie nie zauważyłam korzenia od przewróconego blisko drzewa.
Zadrapanie na palcu dłoni, zdarta skóra na łydce, ból barku i ramienia.
Próbowałam jeszcze utrzymać równowagę zanim się przewróciłam.
Bark i ramię dokuczają najmocniej, rower - nie ma ani zadrapania.
A ja musiałam się pozbierać z ziemi i jakoś wrócić do domu.
Wczoraj i dziś - słoneczna, październikowa pogoda kusiła do wyjścia na rower, na spacer.
Z małych zachwytów - jak opisać niektóre drzewa gdy miesza się na nich czerwień, żółć, zieleń?
Do podczytywania: Iza Michalewicz - "Życie to za mało. Notatki o stracie i poszukiwaniu nadziei".
Oj, współczuję upadku! To się niestety zdarza i zawsze jest niespodziewane. Dobrze, że nic poważnego się nie stało, ale czy wiesz już kiedy ponownie na rower wsiądziesz?
OdpowiedzUsuńW wersji minimum - już dzisiaj.
Usuń