czwartek, 22 grudnia 2016

Mniej.

Zanim się zorientowałam - jest już czwartek.
Układam sobie po kolei jak minęły mi poniedziałek, wtorek i środa.

Mam wrażenie, że większość ludzi żyje już tylko jednym tematem - Boże Narodzenie.
Święta są odmieniane przez wszystkie przypadki a ja mam dość słuchania o:
-prezentach [w sklepie ludzie zdążą się pokłócić, są wściekli na kolejki i innych ludzi],
-gotowaniu [ile to kobiet "uszarpie" się w kuchni tak, że odechce im się tego świętowania],
-poradach i pytaniach ["Jak ubrać choinkę?", "Jak uniknąć przejedzenia w święta?"].

Wydaje mi się, że święta [zwłaszcza Bożego Narodzenia] wyzwalają jakiś przymus.
Wszystko musi być "naj" - coraz bardziej oszałamiające ozdoby, choinka, upominki.
I trzeba być uśmiechniętym, radosnym, rodzinnym i ani odrobinę nie zmęczonym.
Obserwując niektóre osoby z otoczenia mam wrażenie jakby stracili umiar.
Łapię się na tym, że nie potrzebuję, nie chcę tak dużo - rzeczy ani wrażeń.
Wydaje mi się, że część ludzi reaguje konsternacją na to, że ktoś "chce mniej".
Są święta - jak można chcieć mniej skoro ma być pięknie i bogato jak w telewizyjnej reklamie?
Jak można być zmęczonym innymi ludźmi, nie mieć chęci na spotkania z rodziną w święta?
Chyba można.

Zbliżają się święta.
Mam ochotę wyjechać bardzo daleko żeby uniknąć tego zgiełku.
Może najodleglejszy przylądek Ameryki Południowej byłby odpowiedni?

2 komentarze:

  1. Chyba mam podobnie, choc akurat wrazen to chcialabym wiecej, wydaje mi sie, ze teraz w natloku wszystkiego wlasnie wrazen, uczuc jest za malo...
    To spokojnych Swiat Ci zycze :)

    OdpowiedzUsuń